logo

Drodzy Czytelnicy

"Ci, którzy nie wierzą w Boga, mogą zacząć zastanawiać się nad swoimi poglądami po obejrzeniu fotografii Karakorum autorstwa Shiro Shirahaty. Szczególnie jeśli ktoś jest górskim wspinaczem" - pisał francuski alpinista Christian Tromsdorff w artykule przedstawiającym jedno z najlepszych ubiegłorocznych przejść w górach - wejście południową ścianą na Pumari Chhish. Do wybrania tego celu zainspirowała wspinaczy fotografia zamieszczona na 45 stronie albumu wybitnego japońskiego fotografika "The Karakoram - Mountains of Pakistan". Historia sportów górskich pełna jest podobnych opowieści o inspiracjach czerpanych ze zdjęć. Dość wspomnieć Yujiego Hirayamę, który zamarzył o przejściu El Capitana w stylu OS, gdy zobaczył okładkę francuskiego czasopisma "Grimper", przedstawiającą Alexa Hubera podczas klasycznego przejścia Salathé Wall. Uważni czytelnicy listopadowych GÓR 2007 zauważyli zapewne, że zdjęciowej pokusie wielokrotnie nie potrafił się oprzeć również Mick Fowler. Już swój pierwszy wysokogórski cel - Taulliraju w AndachPeruwiańskich, na który udał się w 1982 roku - wybrał, sugerując się zdjęciem z… kalendarza. Również fotografia, tym razem opublikowana na łamach "Alpine Journal" skłoniła fenomenalnego Brytyjczyka do zorganizowania wyprawy na przepiękną, strzelistą turnię Arwa Tower w Himalajach Garhwalu. Przywiezione przez niego zdjęcia trafiły z kolei na okładkę innego rocznika "American Alpine Journal" i zachwyciły następnych zdobywców tej wyjątkowej góry, w tym autorów naszego cover story, którzy w ubiegłym roku jako pierwsi pokonali jej północą ścianę. Jeśli już mowa o naszej okładce, to nie chcę w to mieszać Boga :, ale mam dziwne przeświadczenie, że i ona ma w sobie całkiem sporą moc inspirującą…

Pierwszy numer w 2008 roku przynosi również bogato ilustrowane relacje z wyjątkowych wydarzeń, które miały miejsce w roku ubiegłym. Przede wszystkim wracamy do największej stricte górskiej imprezy w Polsce - Krakowskiego Festiwalu Górskiego. Mamy nadzieję, że przypadnie Wam do gustu inna, "wielogłosowa" formuła relacji z KFG z portretowym "highlights", poświęconym zagranicznym gościom festiwalu. Kolejnym wydarzeniem, odnotowanym w dziale "Fotorelacje 2007", są absolutnie wyjątkowe zawody, będące tak naprawdę swoistym świętem wspinaczki sportowej, czyli Rock Master we włoskim Arco. Relacjonując 21 edycję tej imprezy, powtarzamy bardzo dobrze odebraną w ubiegłych latach formułę fotokomiksu. Naszym zdaniem taki kolaż tekstowo-zdjęciowy świetnie oddaje atmosferę wrześniowych spotkań w cieniu Colodri. Trzecia fotorelacja przenosi nas za ocean - do jednego ze sztandarowych amerykańskich rejonów skałkowych Red River Gorge, w którym zorganizowano inny, dobrze znany Wam naszym meeting - Petzl Roc Trip. Ten zjazd topowych wspinaczy skałkowych tradycyjnie - i jak zwykle z dużym wdziękiem - opisuje dla nas Martina Čufar. Efektownej całości dopełniają znakomite zdjęcia francuskiego fotografa Freda Labreveux.

Stosownie do pory roku wszystkie stałe działy mają wybitnie zimowy charakter. Dwudziestostronicowy zimowy "ciąg" otwiera reportaż z pierwszego polskiego zjazdu z najwyższego szczytu Meksyku Pico de Orizaba. Nie jest to jedyny artykuł dotyczący narciarstwa wysokogórskiego - na fokach udajemy się jeszcze w polskie i słowackie Tatry Wysokie oraz Alpy. Miłośników wspinaczki zimowej zainteresują kolejne zimowe drogi tatrzańskie, przedstawione w dziale "1+1" oraz recenzyjny dwugłos, szczegółowo omawiający instruktażowe DVD guru wspinaczki lodowej Jeffa Lowe'a.

Trudno nie wspomnieć o drugim, obok Arwa Tower, największym materiale numeru, zatytułowanym "Z woreczkiem przez Dziki Zachód". Wspólny artykuł GÓR-skiego weterana Krzyśka Belczyńskiego oraz debiutującej na naszych łamach Majki Kotarskiej, wizualnie prezentuje się równie efektownie jak opisane wcześniej cover story. Naturalnie, wraz ze zmianą podłoża wspinaczkowego (z lodu, śniegu i granitowej skały na rozgrzany słońcem piaskowiec Utah), zmienia się tonacja kolorystyczna (z biało-niebieskiej na żółto-pomarańczową). Warto zwrócić uwagę, jak bardzo różna jest temperatura obu tekstów, która wydaje się być… wprost proporcjonalna do średniej odnotowywanej w opisywanych rejonach.

Ilością zdjęć, autonomicznych tekstów oraz współpracowników, którzy brali udział w tworzeniu pierwszego numeru GÓR w 2008 roku, można by śmiało obdzielić co najmniej pół rocznika naszego pisma sprzed dziesięciu lat. Taką tendencję zamierzamy utrzymać w tym i następnych latach, czego Wam i sobie życzymy.

Piotr Drożdż



adres email do składania reklamacji: reklamacje@czytaj.goryonline.com