logo


W świecie muzyki popularnej oraz sportów boiskowo-stadionowych wielką popularność zyskuje zwykle kilka czy kilkanaście nazwisk, a wielu innych utalentowanych wykonawców i zawodników znajduje się w ich cieniu. Dzisiejsza szalona rzeczywistość, choć jest pozornie bardziej – dzięki mediom społecznościowym i internetowi – demokratyczna, jakby pogłębia te dysproporcje. Jest to zresztą odzwierciedlenie świata finansów, w którym coraz mniejsza grupa ludzi dysponuje coraz większym majątkiem. 
Niestety, podobna prawidłowość dotknęła także rozpoznawalności naszych himalaistów. Choć w „złotym wieku” polskiego himalaizmu, czyli w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, alpinistyczna czołówka była znacznie szersza niż to ma miejsce obecnie, w świadomości przeciętnego zjadacza chleba istnieje tylko kilka nazwisk. Prym wiodą cztery: Rutkiewicz, Kukuczka, Wielicki i Kurtyka. Powstały o nich i do dzisiaj powstają popularne książki i filmy, a ich sława wyszła daleko poza granice Polski. Gdybym miał obstawiać, kogo jeszcze wymieniliby ankietowani na polskiej ulicy, byliby to pewnie Leszek Cichy, Anna Czerwińska i Ryszard Pawłowski. 
Oczywiście wyżej wymienieni zdecydowanie zasługują na sławę. Czemu jednak niemal kompletnie zapomniano o innych Wielkich? Eugeniusz Chrobak, Andrzej Czok, Zygmunt Heinrich, Tadeusz Piotrowski, Wojciech Wróż – każdy z nich miał na swoim koncie pierwsze zimowe wejścia i przejścia oraz nowe drogi w górach średnich i najwyższych. Każdy zapisał również piękną kartę w historii wspinaczkowej eksploracji naszych ukochanych Tatr. Każdy mógłby obdzielić swoimi dokonaniami kilku alpinistów z dzisiejszej polskiej czołówki…
Przygotowując numer, którego hasłem przewodnim miały być Polskie Himalaje, postanowiliśmy przypomnieć sylwetki „wielkich niedocenionych” w obszernych artykułach. Oczywiście lista świetnych, a zapomnianych alpinistów jest znacznie dłuższa, więc mamy zamiar kontynuować tę misję w przyszłości, ale zaczynamy właśnie od wspomnianej Wielkiej Piątki. Bardzo ciekawym dodatkiem do bloku materiałów o historii polskiego himalaizmu jest rocznicowy artykuł o wyprawie na Rakaposhi 1979. 
Oczywiście nasze czasopismo nigdy nie jest monotematyczne i komponując poszczególne składniki GÓR, staramy się kierować maksymą „dla każdego coś miłego”. Nie inaczej jest tym razem. Miłośnicy wygrzanej słońcem skały będą mogli więc przeczytać o bazaltowych ogródkach Teneryfy. Dla tych, którzy uznają, że powinni przed tym wyjazdem wzmocnić palce, przygotowaliśmy przegląd chwytotablic oraz artykuł o treningu na tych popularnych przyrządach. Sporo ciekawostek sprzętowo-treningowych w numerze znajdą także górscy biegacze. Nie będą narzekać również wytrawni trekkersi, którzy udadzą się w bułgarskie Rodopy, na Wyspy Kanaryjskie, najwyższy szczyt Słowenii czy popularny Island Peak w Nepalu.
W końcu, jak pisze nasz nowy felietonista, znakomity wspinacz brytyjski James Pearson, „Nieważny jest rodzaj zajawki, ale posiadanie celu, woli do jego realizacji i serca przepełnionego miłością… To klucz do wszystkiego!”.  
Piotr Drożdż 
redaktor naczelny
adres email do składania reklamacji: reklamacje@czytaj.goryonline.com