logo
 Koniec roku to czas podsumowań… W tej nieco banalnej konwencji niewiele różnimy się od księgowych bilansujących aktywa w wyjątkowo ważnym dla fiskusa okresie. Czyżby górski świat wyzwań, głębokich emocji i pasji również należało sprowadzać do „excelowskiego” formatu? Mam sporą wątpliwość, choć oczywiście mogę zrozumieć, że coraz bardziej uzależniony od przepływu informacji świat oczekuje łatwych i szybkich w odbiorze treści. Jednoznacznych i ograniczonych do wyniku, który można wstawić w odpowiednią kolumnę.  
Jednak licznie zebrane w tym numerze GÓR podsumowania wspinaczkowych osiągnięć mijającego roku nie są tylko suchą listą nazwisk, cyfr i dat. Przy okazji przedstawiania ważniejszych dokonań – mam świadomość, że nie wszystkich, za co w imieniu Redakcji przepraszam pominiętych – staraliśmy się wydobyć z naszych bohaterów coś więcej niż tylko opis przechwytów czy trudności. Dlatego w krótkich wywiadach znajdziecie obraz niezwykłych fascynacji stojących za takim, a nie innym wyborem celów i opis potężnych emocji towarzyszących przejściom. Mam wrażenie – i nie wyprowadzajcie mnie z błędu  – że właśnie to stanowi sens naszych górskich dokonań, a imponująca cyfra jest zaledwie wartością dodaną, jak wisienka na torcie. 
Pod koniec roku wyrusza z Polski narodowa wyprawa, której celem jest zmierzenie się z ostatnim wielkim – na ponad 8000 metrów – problemem eksploracyjnym. Chodzi o pierwsze zimowe wejście na K2, co w naszym towarzystwie przypominam wyłącznie dla formalności. Przy tej okazji nie wypada nie podążyć śladami wcześniejszych zimowych wypraw w Karakorum lub Himalaje albo nie wspomnieć – również dla formalności – na czym właściwie polega trudność wspinania w górach najwyższych o najzimniejszej porze roku.
Skoro już poruszam dyskusyjną kwestię atrakcyjności wychodzenia z domu w chłód, zachęcam do kontemplacji piękna lodowego wspinania na Islandii. O tym, że zarówno krajobrazy, jak i lodowe formy są tam nieporównywalne z niczym innym, przekonamy się ze zdjęć zauroczonego śniegiem skalnego ciepłoluba z Hiszpanii. W numerze zaserwujemy także zaskakująco mroźny trekking na Korsyce, najtrudniejsze zjazdy narciarskie w Tatrach Polskich, wielodniową wyrypę skiturową w Bieszczadach, zestawienie czekanów oraz porady związane ze wspinaniem w lodzie. 
A czy znajdzie się choćby odrobina ciepła? Jak zawsze, w Magazynie możecie liczyć na ciepłe słowa… Ale też na coś bardziej konkretnego – prezentację grzejących jak piece śpiworów puchowych i relację z letniego tripu po Lofotach. Letni to odpowiednie określenie zarówno pory roku, jak i panujących tam w tym okresie temperatur. W porównaniu do innych materiałów z tego numeru Lofoty wydają się niczym tropikalne wyspy. Jeśli nie dacie się przekonać do zimy, myślą o tych ostatnich warto się rozgrzewać przez najbliższe miesiące.
 
Piotr Gruszkowski
sekretarz redakcji
adres email do składania reklamacji: reklamacje@czytaj.goryonline.com